Aktualności

Najnowsze informacje z klubu

Korneliusz Wita „Mam czystą głowę, nie boję się gry i walki” [WYWIAD]

Na debiut w Siódemce czekam od kilkunastu miesięcy. Zdecydowanie za długo! Czuję ogromny głód gry – mówi nasz rozgrywający Korneliusz Wita na kilka dni przed inauguracją sezonu 2021/22.

Ponad rok czekasz na debiut w seniorskiej drużynie Siódemki. Wszystko wskazuje na to, że w sobotę w końcu zagrasz dla Legnicy i to od razu w Lidze Centralnej. Czujesz ciśnienie?

Nie może być inaczej. Cały mój ligowy dorobek w seniorskim handballu to raptem kilka meczów w GKS-ie Żukowo. Faktycznie, na debiut w Siódemce czekam od kilkunastu miesięcy. Zdecydowanie za długo! Czuję ogromny głód gry. Dlatego bardzo liczę, że wystąpię w meczu z Nielbą Wągrowiec. Niewątpliwie będzie to dla mnie duże przeżycie. Nie mogę się już doczekać soboty.

Masz dopiero 20 lat a już dwa razy byłeś poważnie kontuzjowany – najpierw więzadła, potem łąkotka. Latem ub. roku wróciłeś do naszego klubu, przepracowałeś cały okres przygotowawczy, a tuż przed ligą wypadłeś ze składu i straciłeś cały sezon. Miałeś chwile zwątpienia?

Może i były momenty zwątpienia podczas długiej rehabilitacji i walki o powrót do zdrowia. Ale cały czas wierzyłem, że wrócę na parkiet. Czułem ogromne wsparcie rodziny i kolegów, nikt nie naciskał na szybki powrót, wiedziałem, że trener i drużyna na mnie poczeka. Dziś na szczęście mam czystą głowę, nie boję się gry i walki. Jestem gotowy do gry na 100 procent. O problemach zdrowotnych już nie myślę.

Mogłeś liczyć na wsparcie swojego taty – byłego zawodnika a dziś cenionego trenera Pawła Wity?

Powiem więcej. Było ono nieocenione. Gdy nie rozmowa w momencie kryzysowym, różnie mogłoby to się potoczyć. Tato jest dla mnie ogromnym wsparciem.

Mimo młodego wieku trochę klubów już zaliczyłeś. Nieco skomplikowana ta twoja kariera, póki co.

Trochę tak. Przeszedłem z legnickiej Dziewiątki do Siódemki w wieku juniorskim. Za wiele jednak w niej pograłem, bo od razu zerwałem więzadła. Jak się wyleczyłem trafiłem do Wybrzeża Gdańsk. Tam miałem szczęście, że trafiłem na trenera Jakuba Bonisławskiego. Dużo mu zawdzięczam, bo odbudował mnie. Dzięki niemu zadebiutowałem w I lidze w GKS-ie Żukowo. Zostałem do tego klubu użyczony z Wybrzeża. W Gdańsku grałem w juniorach, w Żukowie w seniorach. To był dla mnie dobry okres.

Dlaczego wróciłeś do Legnicy?

Zebrałem w GKS-ie cenne minuty w I lidze, nabrałem pewności siebie i po sezonie postanowiłem wrócić do Siódemki. Chciałem kontynuować grę w rodzinnym mieście, u siebie. Decyzja okazała się słuszna, bo arcyważny dzień zbliża się.

Jaki cel postawiłeś sobie na ten – wierzymy, że przełomowy – sezon w twojej karierze?

Na pewno chcę łapać jak najwięcej minut w Lidze Centralnej. Potrzebuję regularnej gry, jak tlenu. Jeśli chodzi o drużynę, bo ta jest najważniejsza, liczę na miejsce w czołówce. Patrząc na to, jak wyglądamy po okresie przygotowawczym, to jestem przekonany, że stać nas na wiele.