Aktualności

Najnowsze informacje z klubu

Trener Zygmunt Woźniczka: „Talent to tylko 20 procent sukcesu” [WYWIAD]

Zdobywając mistrzostwo Polski moja drużyna zdała egzamin ósmoklasisty. Do matury jednak jeszcze daleko, będzie nią ostatni mecz w kategorii juniorów. A już za dwa lata dojdzie do testu, „sprawdzam” – usłyszą w Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych – mówi ZYGMUNT WOŹNICZKA, trener młodzików Siódemki Huras Legnica, którzy przed tygodniem zostali mistrzem Polski.

Masz swoim dorobku kilkanaście medali mistrzostw Polski w kategoriach młodzieżowych, w tym pięć złotych w kategorii młodzików. Kolejny krążek może smakować jakoś specjalnie, czy był to jedynie kolejny dzień w biurze, ot taka rutyna?

– Z młodzikami Zagłębia Lubin zdobywałem złoto w 1992 r., a zawodnikiem tej drużyny był m.in. Tomasz Kozłowski, były gracz m.in. Siódemki, który już zakończył karierę i dziś jest trenerem. To tylko świadczy o moim peselu i bagażu doświadczeń (śmiech – przyp. red.). A tak na poważnie, to bardzo smakuje, nie boję się powiedzieć, że wyjątkowo smakuje. Po tylu latach okazuje się bowiem, że moja szkoła wciąż się sprawdza. Medal ten dla mnie jest wyjątkowy również z innego powodu. To jedna z najlepszych grup, jakie miałem okazję prowadzić w swojej długiej karierze.

Już na starcie rozgrywek o mistrzostwo Polski okrzyknięci zostaliście faworytem. Dla 15-letnich chłopców to chyba bardziej problem niż pozytywny przekaz?

– Bardzo się bałem tego głośnego mówienia o tym, że jesteśmy faworytem. Dlatego chylę głowę przed chłopcami. Oni po prostu unieśli psychicznie ten sezon. Pokazali profesjonalizm, mimo bardzo młodego wieku. Mistrzostwo zdobyli nie tylko na parkiecie. Oni je zdobyli również w hotelu i stołówce. Organizatorzy turnieju finałowego w Ostrołęce byli pod wrażeniem zachowania naszych zawodników, jak spali, jak jedli. Takie detale są ważne. Jestem z nich bardzo dumny. Prowadzenie takiej grupy zawodników to dla trenera wielka przyjemność. Warto pamiętać, że talent to tylko 20 procent sukcesu. Reszta to bardzo ciężka praca. A ta drużyna jej się nie boi.

O sukcesie zadecydowały chyba jednak głównie aspekty czysto sportowe. Jakość tej drużyny jest bardzo wysoka. Ligę wojewódzką wygrała z kompletem punktów. W rozgrywkach centralnych przegrała tylko raz, z Kusym Kraków. Można powiedzieć, że „poszliście” po te złoto, jak po swoje.

– To naprawdę świetna drużyna, która zasłużyła na to, co osiągnęła. Powiem tak, żeby zdobyć mistrzostwo Polski trzeba mieć w składzie kilka gwiazd. My mieliśmy ich z pięć. Ale to też byłoby za mało. Medale zdobywa się osiemnastoma zawodnikami, całą drużyną. W najważniejszych meczach nie wszyscy wychodzili na parkiet, ale to normalne. Na ten tytuł pracowali wszyscy zawodnicy, od września, kiedy wystartował sezon ligowy. Chcę podkreślić, że zdobywając mistrzostwo Polski moja drużyna zdała egzamin ósmoklasisty. Do matury jednak jeszcze daleko, będzie nią ostatni mecz w kategorii juniorów. A już za dwa lata dojdzie do poważnego testu, „sprawdzam” – usłyszą moi zawodnicy w Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych.

Mało kto zwraca uwagę na fakt, że po mistrzostwo kraju sięgnęliśmy bardzo młodym składem.

– Tak, bo aż dziesięciu zawodników to rocznik 2008, jeden nawet 2009. Z rocznika wiodącego – 2007 w młodzikach mieliśmy tylko ośmiu. W przyszłym sezonie nadal w tej kategorii będziemy więc mieli bardzo mocny zespół.

Medale, tytuły cieszą i napawają nas dumą. Co jednak dla trenera jest ważniejsze: sukcesy, zwycięstwa w ligach młodzieżowych czy to, ilu z tych nastolatków za kilka lat zobaczymy w pierwszym zespole Siódemki, a może też w PGNiG Superlidze?

– Po to szkolimy młodzież, żeby wychować zawodników dla naszej pierwszej drużyny. Wierzę, że kilku z nich czeka kariera w PGNiG Superlidze lub w Lidze Centralnej. Niemniej wyniki w rozgrywkach młodzieżowych są wyznacznikiem tego, jak my pracujemy, a zawodnicy, jakie robią postępy. Gdyby nie byli dobrzy, nie rokowali na przyszłość, nie sięgaliby po medale. Na koniec muszę jeszcze powiedzieć jedną ważną rzecz. Mówimy przecież o sporcie młodzieżowym, o drużynie 15 i 14-sto latków. Ogromny wkład w ten sukces mają ich rodzice. Zebrała się grupa wspaniałych ludzi, którzy żyją drużyną, klubem, pomagają w sprawach organizacyjnych. Za to im bardzo dziękuję. No i nie zapominajmy o naszych sponsorach. Bez ich wsparcia nasi młodzicy nie byliby dziś mistrzami Polski.