Aktualności

Najnowsze informacje z klubu

PIERWSZE ZWYCIĘSTWO W LIDZE CENTRALNEJ! GWARDIA POLEGŁA NA PIEKARACH

Aż do piątej kolejki musieliśmy w tym sezonie czekać na pierwsze ligowe punkty. Siódemka Miedź Legnica wygrała we własnej hali 32:24 z Gwardią Koszalin. W rolach głównych w hali na Piekarach wystąpili nasi bramkarze, Maksym Lobczuk i Piotr Śliwiński.

Mecz rozpoczął się dla nas fatalnie, bo po czterech minutach przegrywaliśmy już 0:4, i taki stan rzeczy nie zwiastował happy endu. Podopieczni trenera Tomasza Górecznego szybko się jednak wzięli w garść i zaczęli łapać odpowiedni rytm. Z każdą minutą defensywa Siódemki zaczęła się uszczelniać, a że w ataku również zaczęło się wszystko zgadzać to w 11 min. był już remis (4:4). A gdy w 20 min. po trafieniu Karola Puta wyszliśmy na prowadzenie, nie oddaliśmy już go do końca meczu.

Pierwsze w tym sezonie zwycięstwo wykuwało się jednak powoli. Nasza drużyna harowała w obronie, a jeśli przyjezdni już dochodzili do dobrych sytuacji rzutowych, na ich drodze stawał niczym mityczny Lewiatan, absolutnie fenomenalny Maksym Lobczuk. Nasz bramkarz sobotni mecz zakończył z 50-procentową skutecznością (!!!) – Gwardzistów zatrzymał aż 19 razy, w tym dwukrotnie z rzutów karnych. Ale bohaterów w bramce było dwóch, bo gdy pojawiał się w niej Piotr Śliwiński, to nie było widać żadnej różnicy. On również obronił dwa rzuty karne!

Na drugą połowę wychodziliśmy z zapasem dwóch bramek (16:14) i z nadzieją na przełamanie złej serii. Po przerwie obrona i bramka funkcjonowały perfekcyjnie. To przekładało się na kontry, zniknęły też błędy w ataku pozycyjnym. Nie zawodził nasz najlepszy strzelec Kacper Łukawski, do jego poziomu dostroił się drugi skrzydłowy Oliwier Wojsa, dobrą partię rozgrywali Dawid Król i Karol Put. Ale kluczową rolę w tej układance odgrywał chyba jednak Kacper Majewski, który rozegrał najlepszy mecz po powrocie do Legnicy.

Im dłużej spotkanie trwało, tym opór Gwardii malał. W 40 min. wygrywaliśmy 22:17 i w hali uniósł się zapach zwycięstwa. Ale dopiero gdy w 52 min. uciekliśmy na 28:18, można było już zamawiać stolik w restauracji. Trener Góreczny zaczął rotować składem, szansę debiutu otrzymał Tristan Morawski, na boisku pojawił się też Jakub Mikulewicz, który od razu błysnął świetną akcją zwieńczoną bramką. Zresztą tego wieczoru, kto na parkiecie się nie pojawił, to dawał radę.

Reasumując, Siódemka Miedź odniosła efektowne zwycięstwo, dźwigając mecz mentalnie, wszak był to pojedynek dwóch drużyn z zerowym dorobkiem punktowym. Nasza drużyna w sobotę tytaniczną pracą nie tylko zapewniła sobie trzy punkty, ale również podbudowała ego. W diametralnie odmiennych nastrojach Legnicę opuściła Gwardia. Ona wciąż pozostaje bez punktów. A tuż po meczu okazało się, że bez trenera. Opiekun koszalinian Piotr Stasiuk wraz z całym sztabem podał się bowiem do dymisji.

SIÓDEMKA MIEDŹ LEGNICA – GWARDIA KOSZALIN 32:24 (16:14)

SIÓDEMKA: Lobczuk 1, Śliwiński – Mikulewicz 1, Skawiński 1, Majewski 5, Wita, Król 3, Wojsa 2, Makar, Put 5, Dorsz 3, Łukawski 8 (2), Morawski 1, Pacuła 2. Karne: 2/2. Kary: 12 min.

GWARDIA: Matusiak, Danik – Ellouzi, Laskowski, Fabianowicz 5, Szcześniak 1, Korczak 5, Biskup 1, Koc 3, Kowalkowski, Maliarewicz 3 (1), Korus, Bartos 2, Didyk 2, Woźniak 2. Karne: 5/1. Kary: 16 min.

PRZEBIEG MECZU: 0:4 (5), 3:4 (10), 5:7 (15), 10:10 (20), 13:12 (25), 16:14 (30), 19:16 (35), 22:17 (40), 25:17 (45), 27:18 (50), 30:20 (55), 32:24 (60).

FOT. PATRYK OLSZAK