Aktualności

Najnowsze informacje z klubu

DAWID KRÓL: W LIDZE CENTRALNEJ RÓŻNICĘ ROBIĄ BRAMKARZE [WYWIAD]

O różnicach między Ligą Centralną a ligą regionalną, dobrej chemii w szatni Siódemki Miedź, o tym że nawet Maks Lobchuk nie jest robotem, bracie Bartoszu i studiach prawniczych. M.in. te tematy poruszyliśmy w rozmowie z rozgrywającym Siódemki Miedź Legnica, Dawidem Królem.

To twój debiutancki sezon w barwach Siódemki Miedź, ale jak tak z boku obserwuję, jak funkcjonujesz w zespole, to odnoszę wrażenie, jakbyś był w nim od zawsze.

Jestem nowy w drużynie, ale bardzo szybko się w nią wtopiłem. Było o to, o tyle łatwiej, że latem doszło w niej do wielu zmian. Przyszło aż siedmiu nowych zawodników. Z wieloma chłopakami znałem się wcześniej, z czasów mojej gry w legnickiej Dziewiątce, z rozgrywek akademickich czy gry przeciwko sobie w lidze. No i Legnica nie jest wielkim miastem, znałem w zasadzie wszystkich zawodników Siódemki prywatnie. Było więc łatwo wejść do szatni.

Już w okresie przygotowawczym czuć było w niej dobrą chemię.

Zdecydowanie tak. Od pierwszego treningu tworzymy kolektyw, jest świetna atmosfera. Nie popsuły jej nawet porażki w pierwszych ligowych kolejkach. Byliśmy mocno zdeterminowani, każda przegrana jeszcze bardziej nas motywowała do pracy. Byliśmy pewni, że zwycięstwa przyjdą. No i tak się stało. Większość zawodników jest z Legnicy bądź z regionu. Tak jak już mówiłem, znamy się od dawna. Myślę, że to pomaga i przekłada się na team spirit.

Czym się różni Liga Centralna od I ligi regionalnej, w której do tej pory występowałeś?

Przede wszystkim w Lidze Centralnej jest bardzo wyrównana stawka. Każdy z każdym może w niej wygrać, a niespodzianki mogą się przydarzać w każdej kolejce. Tu co weekend wychodzi się na parkiet z nastawieniem na walkę na noże. Wydawało mi się, że Śląsk zdominuje ligę, a okazało się, że ma sporo problemów z wygrywaniem. Myślę, że to mega atrakcyjne rozgrywki nawet dla postronnego kibica.

Jest przepaść sportowa między LC a I ligą?

Oczywiście, że w Lidze Centralnej poziom jest wyższy. W I lidze jest tak, że w każdej z grup jest kilka mocnych drużyn, które spokojnie mogłyby rywalizować o szczebel wyżej. Dobrym przykładem jest tegoroczny beniaminek AZS AGH Kraków. Pozostałe ekipy już odstają. W I lidze masz w sezonie kilka ciężkich meczów, w centralnej takie są co tydzień. To zasadnicza różnica. No i jeszcze jedno. Bramkarze. W Lidze Centralnej mają znacznie wyższą jakość, trudniej im rzucić bramkę.

Jest tak, że łatwiej utrzymać się w LC niż awansować do niej? W ubiegłym sezonie twoja Purina Kąty Wrocławskie straciła raptem 4 punkty w lidze, ale potem przepadła w turnieju mistrzów. Dwa lata temu Grunwald Poznań wygrał wszystkie mecze i też sportowo nie awansował. Czy ten system rozgrywek jest wg ciebie sprawiedliwy?

Dużo w tym prawdy. Cały sezon pracowaliśmy na zwycięstwo w lidze. Turniej mistrzów I ligi rozpoczęliśmy od pewnej wygranej z AZS UW Warszawa. Tyle że kontuzję złapał Konrad Cegłowski, a następnie ja i mieliśmy utrudnione zadanie. W efekcie awans przeszedł nam koło nosa. Uważam, że system z turniejem mistrzów jest przestarzały i niesprawiedliwy. ZPRP powinien rozważyć zmiany.

Wróćmy do obecnego sezonu. Po czterech porażkach przyszły trzy zwycięstwa. Siódemka Miedź odpaliła na dobre?

Czas działa na naszą korzyść. Bardzo go potrzebowaliśmy, bo jesteśmy w dużej mierze nową drużyną. Każdy z nas, nowych, w poprzednich klubach inaczej trenował. Chłopaki po SMS-ach potrzebowali nabrać pewności siebie. Na zaaklimatyzowanie się w Lidze Centralnej trzeba tego czasu. Ja obserwowałem tę ligę, ale co innego oglądanie meczów, a co innego wyjście na boisko i rywalizacja w niej. Inni bramkarze, o których już mówiłem, mocniejsza obrona. Jesteśmy coraz bardziej zgrani i pewni siebie. Mecz z Padwą Zamość był tego dowodem. Kto nie wszedł na parkiet to był wartością dodaną. Oli Wojsa i Kuba Mikulewicz na starcie sezonu grali mało. A tu wychodzą na silnego rywala i zostają bohaterami. To pokazuje, że jesteśmy prawdziwym zespołem, że na każdego można liczyć. Dzisiaj ja odpalę, jutro kolega. Popatrzmy na Maksa Lobczuka. To świetny bramkarz, ale nie robot tylko człowiek. Ma prawo do słabszego dnia. W Łodzi taki właśnie miał. Ale wchodzi „Bania” (Jakub Zembrzycki – przyp. red.) i muruje bramkę. Na tym to polega.

A twój najlepszy mecz w tym sezonie?

Z Grunwaldem Poznań, mimo że przegraliśmy. Natomiast mam do siebie pretensje za mecz w Gorzowie ze Stalą. W drugiej połowie gdzieś mi głowa odleciała z hali.

Zabawmy się w ligę typera. Na którym miejscu sezon skończy Siódemka Miedź Legnica?

Hazard to zdecydowanie nie mój klimat, ale ok. Uważam, że stać nas na górną połowę tabeli.

W Purinie Kąty Wrocławskie wciąż występuje twój młodszy brat, Bartosz. Fajnie byłoby ponownie zagrać z bratem w jednej drużynie, do tego reprezentując swoje rodzinne miasto?

Pewnie, że tak. Bartek jest dobrym zawodnikiem, świetnie sobie radzi w lidze regionalnej będąc ważną postacią zespołu. Uważam, że ma potencjał na Ligę Centralną. Jestem na tak (śmiech – przyp. red.)!

Grę w piłkę ręczną łączysz ze studiami prawniczymi. Po zakończeniu kariery garnitur czy trenerski dres?

Kocham piłkę ręczną, ale o swojej przyszłości zawodowej zadecydowałem już wtedy, gdy nie poszedłem do SMS-u. Wybrałem inną drogę – postawiłem na naukę. Dziś jestem na czwartym roku prawa na Collegium Witelona, nabieram praktyki w firmie mojego taty. Tak więc po zakończeniu gry raczej będziecie mnie widzieć w garniturze niż w dresie.

DAWID KRÓL (23 lata) – wychowanek UKS Dziewiątka Legnica. W tym klubie debiutował w rozgrywkach seniorskich, świetnie radząc sobie najpierw w II lidze, a potem w I lidze. Przez ostatnie trzy sezony występował w Purinie Kąty Wrocławskie (grupa B I ligi) będąc jej czołowym zawodnikiem. Do Siódemki Miedź trafił latem br. na zasadzie wolnego transferu.

ROZMAWIAŁ PAWEŁ JANTURA. FOT. JAKUB WIECZOREK