MICHAŁ WOJTALA: „STAĆ NAS NA WALKĘ O ŚRODEK TABELI” [WYWIAD]
Siódemka to drużyna, która robi regularny postęp. Na pewno jest obecnie mocniejsza niż w podczas swojego pierwszego pobytu w Lidze Centralnej – mówi Michał Wojtala, rozgrywający Siódemki Miedź Huras Legnica. Zapraszamy do lektury wywiadu z naszym nowym zawodnikiem, tuż przed inauguracją sezonu.
Przed tobą debiut w barwach Siódemki Miedź Huras. Czujesz tremę, lekki niepokój, czy podchodzisz do tematu na luzie?
Powiem tak. Świetnie zostałem przyjęty przez drużynę, czuję się w niej, jakbym był jej członkiem znacznie dłużej niż miesiąc. Na pewno aklimatyzację ułatwiło to, że znam się z chłopakami z ligowych parkietów. Choć z żadnym z nich nie grałem w jednym zespole, to jednak wiele razy rywalizowaliśmy ze sobą. Okres przygotowawczy na pewno nas skonsolidował. Mocno pracowaliśmy, każdy dawał z siebie maksa. Mam nadzieję, że zaprocentuje to w lidze. Czuję się bardzo dobrze, nie czuję presji, wiem po co tu jestem i jakie są oczekiwania wobec mojej osoby.
Jak trafiłeś do Siódemki Miedź Huras? Zdradzisz trochę transferowej kuchni?
Końcówkę poprzedniego sezonu spędziłem na wypożyczeniu w Śląsku Wrocław. Klub ten poinformował mnie, że nie jest zainteresowany transferem definitywnym z ŚKPR Świdnica. Miałem sygnały z Legnicy, że jest zainteresowanie moją osobą. Siódemka akurat awansowała do Ligi Centralnej, a dla mnie gra w niej to gwarancja rozwoju. Przyznam, że pierwszy wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer trenera Tomasza Górecznego. Potem szybko już poszło, bo Siódemka bardzo mnie chciała. No i jestem, z czego bardzo się cieszę, bo trafiłem do młodej drużyny, a sam przecież mam dopiero 22 lata. To bardzo ciekawy, perspektywiczny projekt.
W Śląsku Wrocław trudno było się przebić?
Bardzo trudno, bo do zespołu dołączyłem dopiero w kwietniu, na sześć ostatnich kolejek. Śląsk cały czas bił się o trzecie miejsce w Lidze Centralnej. W związku z tym nie otrzymywałem zbyt wielu szans od trenera Bartłomieja Koprowskiego, co też było zrozumiałe. A konkurencja w tak mocnej ekipie była bardzo duża.
Z I ligi do Ligi Centralnej – duży przeskok?
Nie ma co ukrywać – duży. Liga Centralna to znacznie wyższy poziom. Na początku lekko mnie to przerażało, ale z każdym treningiem i meczem, było coraz lepiej. Czas w Śląsku był dla mnie bardzo pożyteczny. Te dwa miesiące dużo mi dały, poukładałem sobie wiele w głowie, na pewno skorzystałem też jako zawodnik w sensie sportowym.
Jak oceniasz potencjał Siódemki Miedź Huras w kontekście rywalizacji w Lidze Centralnej?
Zawsze jestem optymistą. Wiadomo, jesteśmy beniaminkiem, ale myślę, że stać nas na walkę o środek tabeli. Możemy powalczyć również z ekipami, które aspirują do czołowych miejsc. Siódemka to drużyna, która robi regularny postęp. Na pewno jest obecnie mocniejsza niż w podczas swojego pierwszego pobytu w Lidze Centralnej.
W poprzednim sezonie dałeś się nam mocno we znaki prowadząc ŚKPR do zwycięstwa w meczu I rundy w Świdnicy. Straciliśmy wówczas fotel lidera, który odzyskaliśmy dopiero rzutem na taśmę, w ostatniej kolejce. Są jakieś „szpilki” w szatni z tego tytułu?
– Nie ma na szczęście (śmiech – przyp. red.). Pamiętam dobrze ten mecz. Nie mieliśmy wtedy nic do stracenia, bo nie byliśmy faworytem. Zagraliśmy świetne zawody, Siódemka miała słabszy dzień i wygraliśmy. Każdy mecz jest do wygrania. Tak jak w I lidze, tak i w Lidze Centralnej. Wpadka Siódemki w Świdnicy to już jednak historia. Finalnie, zasłużenie wygrała ligę a potem awansowała do Ligi Centralnej. Widziałem mecze turnieju mistrzów w Płocku i byłem pod wrażeniem. Widać było, że Siódemka jest jednością, prawdziwym zespołem.
Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej? Jesteś nominalnym środkowym rozgrywającym, ale dajesz sobie również dobrze radę na boku.
Najlepiej się czuję na … boisku. Gram tam, gdzie potrzebuje mnie drużyna. Teraz mamy trzech środkowych rozgrywających w drużynie. Ale ja nie traktuję tego jako konkurencji. W pełni ze sobą współpracujemy, wymieniamy się pomysłami, każdy ma coś innego do zaoferowania drużynie. Mogę też grać na środku, mogę też na lewej połówce, nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Na inaugurację zagramy z MKS Wieluń. Jak oceniasz tego rywala?
Jesteśmy beniaminkiem, a więc nie można mówić, że jesteśmy faworytem. MKS, mimo że latem doznał kilku ubytków kadrowych, to ekipa doświadczona w Lidze Centralnej, występuje w niej przecież od dwóch lat. My jednak wyjdziemy na boisko, by pokazać, że jesteśmy lepsi i zgarnąć pełną pulę. Uważam, że czeka nas wyrównany mecz, ale zwycięski. MKS mamy dobrze przeanalizowany i wg mnie to rywal w naszym zasięgu.
Na koniec pytanie od kibiców: mimo młodego wieku, w swoim sportowym CV masz sporo klubów. Z czego to wynika?
Zaczynałem w rodzinnym Świebodzinie. Tam jednak nie było drużyny młodzików, więc przeniosłem się do UKS Miś Gorzów. Tam uczyłem się piłki ręcznej m.in. z Michałem Olejniczakiem. Po dwóch latach przeniosłem się do Zielonej Góry, gdzie grałem w juniorskich zespołach u trenera Marka Książkiewicza. Do liceum chodziłem we Wrocławiu, a naukę łączyłem z treningami i grą w tamtejszym MOS-ie. Po zakończeniu wieku juniorskiego skorzystałem z propozycji ŚKPR-u Świdnica i to w tym klubie rozpocząłem seniorskie granie.
1. KOLEJKA LIGI CENTRALNEJ | SIÓDEMKA MIEDŹ HURAS LEGNICA – MKS WIELUŃ | SOBOTA 9 WRZEŚNIA | GODZ. 19:00 | HALA OSiR PRZY UL. LOTNICZEJ W LEGNICY | BILETY: 10 zł (normalny) i 5 zł (ulgowy), dzieci i młodzież do lat 15 – wstęp wolny | TRANSMISJA → TVCOM.PL.
FOT. Bożena Ślepecka (e-legnickie.pl)